




















Po 290 002,306 dniach nastąpiła kolejna Wielka Koniunkcja planet. 21 grudnia 2020 roku Jowisz połączył się z Saturnem. Ostatecznie aktywowała się Era Wodnika, narodził się nowy świat. Projekt nawiązuje do astronomicznego zjawiska, które można było zaobserwować w najdłuższą noc roku, 21 grudnia doszło do tzw. Wielkiej Koniunkcji Jowisza i Saturna w znaku Wodnika. Oznacza to, że planety ustawiły się prawie w jednej linii z Ziemią, tworząc wspólny jasny punkt. Ostatnio zjawisko w tej konstelacji było widoczne 1226 roku. Kiedy to Czyngis – chan podbijał świat, a Konrad Mazowiecki sprowadził Krzyżaków do Polski. Według Johannesa Keplera XVI wiecznego astronoma, Wielka Koniunkcja z 6 r. p.n.e. tworzyła tzw. Gwiazdę Betlejemską. Gwiazda rozświetlała niebo, wskazując drogę trzem mędrcom idącym do Betlejem podczas narodzin Chrystusa. Koniunkcja planet, która odbyła się w grudniu 2020 roku zwiastuje nadejście nowej epoki astrologicznej. Świat po ok. 2150 letniej dominacji Ery Ryb, właśnie wchodzi w strefę panowania Ery Wodnika. Wielkie Koniunkcje, które występowały przez ostatnie setki i tysiące lat zawsze znajdowały swoje odzwierciedlenie w wydarzeniach w Polsce i na świecie. Wydarzeniach, które miały ogromny wpływ na funkcjonowanie świata. Projekt „Koniunkcja” jest poetycką interpretacją przejścia z kończącej się Ery Ryb do całkiem nowej nieznanej Ery Wodnika poprzedzonej bardzo rzadką występującą co ok. 800 lat konstelacją planet. Projekt nie jest naukowym udowodnieniem, że coś musi się zdarzyć, odnosi się bardziej do intuicji i wyobrażeń, że świat ulega zmianie. Projekt wprowadza w klimat tajemniczości, a nawet grozy, emocji które towarzyszą wejściu w nową nieznana otchłań świata. Forma dyptyków niczym dwie różne planety, po połączeniu zwiększają swoją siłę oddziaływania. Dyptyki mają na celu zwiększyć siłę odbioru, pozostawiając szerokie pole do interpretacji. W większości fotografii projekt był realizowany w nocy, mocne światło widoczne na zdjęciach utrwalone zostało za pomocą latarek, lamp błyskowych i świateł samochodów. Miejscem realizacji projektu były prowincjonalne przestrzenie, nic nieznaczące i zapomniane, w których o istnieniu człowieka świadczą jedynie rozległe linie energetyczne.
Projekt „Koniunkcja” zaprezentowany został 9 października 2021 roku w ramach Opolskiego Festiwalu Fotografii w Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu. Recenzentem jak również kuratorem wystawy był prof. dr hab Marek Szyryk wykładowca Szkoły Filmowej w Łodzi.
Specjalnie na to wydarzenie dla Gazety Fotograficznej został przeprowadzony wywiad z autorem na temat projektu „Koniunkcja”. Wywiad przeprowadziła Pani Agnieszka Plech. Całość dostępna poniżej.
Czy projekt KONIUNKCJA jest adresowany do konkretnej grupy odbiorców?
Nie, absolutnie nie! Moim marzeniem jest, by ten projekt wywołał jak najwięcej refleksji.
To raczej projekt wyrafinowany…
Może się tak wydawać… być może nie jest prosty w odbiorze, ale zostawiam pole do różnych interpretacji. Przyznam, że ja sam lubię rzeczy nieoczywiste, trochę tajemnicze, zagadkowe. Być może widać tu tę moją skłonność, być może ja sam, podświadomie, chciałem stworzyć zagadkę (śmiech). Mam jednak nadzieję, że projekt wyda się interesujący, że odbiorcy nie przejdą obok niego obojętnie. Jednocześnie mam świadomość, doświadczenie, że nie każdy ma potrzebę takich poszukiwań…
Co było inspiracją do realizacji tego pomysłu?
Wiele czynników o tym zdecydowało. Bezpośrednią inspiracją była jednak występująca i obserwowalna w ostatnim czasie wyjątkowa koniunkcja gwiazd. Odczuwam również pewnego rodzaju fascynację astrologią, to wydaje się chyba oczywiste (śmiech)… Z tego, co wiem, nawet znaki zodiaku mają wpływ na człowieka. Dużo o tym czytałem, szukałem związków… Koniunkcja planet, o której wspomniałem wcześniej, nastąpiła w takiej niezwykłej konstelacji, że wydawało mi się to bardzo intrygujące. Jestem przekonany, że zjawiska, które są obszarem badań astrologii, zawsze mają, może nawet bezpośredni wpływ na to, co dzieje się na świecie, pomiędzy ludźmi. Interesuje mnie szukanie odpowiedzi na pytanie, co działa na człowieka. Może rzeczywiście, ten specyficzny rodzaj energii ma większy wpływ na nasze działania, niż może się wydawać.
Może wiąże Pan z tym fenomenem jakieś nadzieje społeczne (śmiech)?
Tak, mam nadzieję, że obudzę się i wszyscy będziemy żyli w pokoju! (śmiech)… Niestety – poważnie mówiąc: więcej „znaków na niebie i na ziemi” wskazuje raczej na to, że z powodu koniunkcji lub nie – spokoju w najbliższym czasie raczej nie będzie… Koniec Ery Ryb i początek Ery Wodnika to czas, gdy dochodzi do różnych gwałtownych wydarzeń na świecie, a ludzkość jeszcze bardziej, ponad miarę, poddawana jest manipulacji, a świat jest pełen cierpienia… Czuję to tak, jakby jedna Era nie chciała oddać panowania tej drugiej, jakby istniała między nimi wojna energii. Zastanawiam się nad tym, poszukuję jakiegoś wyjaśnienia i odbiorca mojego wizualnego projektu też może się nad tym zastanowić. Bardzo zawsze lubiłem tematykę SF, ale przede wszystkim pociągał mnie obraz nierealny. Coś, czego nie widać gołym okiem. I to próbowałem przekazać w swoim projekcie.
Jak powstawał Pana projekt?
To było nawiązanie do fotografii konceptualnej. Tworzyłem szkic, czasem wiele razy, szukałem miejsca na kadr… ale tak naprawdę odczuwałem potrzebę obcowania z samym sobą, to dla mnie bodziec do refleksji nad sobą i nad światem.
A czy zetknął się Pan z banalnym pytaniem wprost: co właściwie na nich widać?
Proces techniczny to był eksperyment. Fotografując w nocy, używałem różnych źródeł światła – latarek, świateł samochodu, i lamp błyskowych, oczywiście. Wymagało to również dobrej sprawności fizycznej. Robiąc w ciemnościach autoportrety przy pomocy samowyzwalacza, musiałem szybko reagować, wykonać wiele czynności w krótkim czasie. Na szczęście nie miałem z tym problemu: z wykształcenia jestem nauczycielem WF (śmiech) Aktywność fizyczna, rywalizacja sportowa, to coś, z czym dobrze się czuję. Co może trochę widać na tych zdjęciach… To był poniekąd performans w specyficznych, pozamiejskich przestrzeniach: na polach z sieciami linii energetycznych w tle, w sąsiedztwie, bardzo je lubię. Rozświetlałem scenę w takim nocnym pejzażu tak jak się dało i trwałem – tylko ja i moje myśli. Obcowanie z samym sobą w większej, pustej przestrzeni było ważne.