Gdybym miał odpowiedzieć na pytanie, co tak właściwie robię! Myślę, że najbardziej adekwatną odpowiedzią będzie! Rejestruje swoje życiowe przemyślenia za pomocą obrazu. Prowadzę ze sobą wewnętrzny dialog, intensywnie pracuję i próbuję zrozumieć. Aparat stał się dla mnie narzędziem, które aktywizuje mnie i pobudza do głębokich wewnętrznych przemyśleń. Zauważam w sobie zmiany, ten intensywny proces myślowy wyzwala mnie, daje poczucie siły i spełnienia, ale przede wszystkim prowadzi do zrozumienia siebie. Dzięki pracy z obrazem i wnikliwej obserwacji otoczenia mam szeroki pogląd rzeczywistości. Tą rzeczywistość przekazuje w metaforyczny sposób, niejednoznaczny, dający szerokie pole interpretacji. Uważam, że ta rzeczywistość, w której żyjemy, właśnie taka jest, ma wiele znaczeń. Od nas zależy, w jaki sposób na nią spojrzymy. W swojej fotografii poruszam się w konceptualnym nurcie, w którym wykorzystuje również film i rejestrację dźwięku. Bardzo ważny jest dla mnie kontakt z obiektem i miejscem, w którym pracuję, obecność w takim miejscu wprowadza mnie w stan medytacji.
„Poszukiwania Michała Konrada” to proces poznawczy, który zapewne trwa od momentu urodzenia, aż do śmierci. Poznawanie i rozumienie siebie jest u mnie silnie rozwinięte poprzez działania twórcze. Umownie przyjmuje, że jest to okres ostatnich 3 lat, silnej świadomości tworzonych przeze mnie obrazów. Warto wspomnieć, że okres od 2022 roku pokrywa się z rozpoczęciem studiów na Instytucie Kreatywnej Fotografii w Opawie. Pierwszym cyklem, którym rozpocząłem „Poszukiwania Michała Konrada”, był cykl „Rzeka”, moja praca roczna zaliczeniowa (Klauzula) pierwszego roku ITF w Opawie, pod przewodnictwem Prof. PhDr. Vladimíra Birgusa.
Pojęcie „Poszukiwania Michała Konrada” pierwszy raz sformułował MgA. Arkadiusz Gola, Ph.D. który był kuratorem podczas łączonej wystawy „Rzeka” i „Poszukiwania Zaginionego Meteorytu” w Teatrze Morawsko – Śląskim im. Jiříego Myrona w Ostrawie. Wernisaż wystawy odbył się 21 marca 2024 roku, podczas którego można było przeczytać kuratorski tekst Arkadiusza Goli opisujący moje „Poszukiwania”.
Miejsce urodzenia nie jest bez znaczenia. W tym co rozpala artystę, to energia miejsca, niesie szczególny wkład. Kiedy widzę kolejne etapy poszukiwań Michała Konrada, czuję, że stoi mocno oparty na wybebeszonej Śląskiej ziemi. Dosłownie, stoi na skałach, wyciągniętych z jej głębi na powierzchnię. Tam rozgrywa się jego widzenie świata. W tej konceptualnej narracji scenografia bierze się z gwałtu na naturze, jest efektem eksploatacji górnictwa węgla kamiennego. W tych odosobnionych przestrzeniach Autor poszukuje mitycznego meteorytu, który miał spaść gdzieś na Górnym Śląsku, w autoportrecie eksperymentuje z własnym ciałem i wciąż zadaje pytania. Portretując siebie wchodzi w uniwersum ludzkiej natury błędu, rozdwojenia, między skórą tak łatwą do skaleczenia a brutalnym otoczeniem naszpikowanym ostrymi krawędziami. Pejzażem, w którym człowiek stanowi fragment, dopełnienie. W sportretowaniu „wygnańca”, człowieka sprzeciwiającego się systemowemu myśleniu, odważna abstrakcja do której sprowadził śląski pejzaż tworzy obrazy na granicy grafiki, fotografii i malarstwa. W cyklu „Epicentrum” za pomocą fotografii rozważa znaczenie siły punktów obrazu, odpowiadających za intensywność jej odbioru. Operując w swoich pracach wysokim kontrastem dodatkowo upraszcza ten świat wyzwalając symboliczne obrazy. Mitologiczne pragnienie Ikara, cierpienie Prometeusza, czy praca Syzyfa znajdują odbicia w fotografii Konrada. Te uniwersalne mitologiczne postacie i historie z nimi związane Autor przenosi na Śląsk rozprawiając o współczesności na swoich zasadach. To opowieść w którą warto wejść, nie daje gotowych odpowiedzi, broni się przed schematami, a co najważniejsze, w odbiorze pozostawia każdemu wolność interpretacji.